Hejka! Pora na kolejne ćwiczenie. Zastanawiam się jak to możliwe, że czytam notkę i w kilka minut, na poczekaniu mam opowiadanie. Krótkie, bo krótkie, ale mam. Bez żadnego wysiłku. Podoba mi się to! Oto notka: " Bohater – najbardziej męski mężczyzna w okolicy – staje właśnie przed najstraszliwszym wyzwaniem w swoim życiu. Literalnie. Jest o krok od narobienia w gacie i przystąpienia do spektakularnej ucieczki (akhem… to znaczy, odwrotu na z góry upatrzone pozycje; bohaterskiego odwrotu, żeby nie było). Co wywołuje w nim takie przerażenie? Czy staje naprzeciw pewnej śmierci samotnie, czy ktoś mu towarzyszy? Czy podoła wyzwaniu? Wyobraź sobie tę scenę, wybierz punkt widzenia i odpowiedni ton – po czym napisz krótką opowieść o odwadze (lub braku tejże)." Moje wykonanie: Odłożył telefon odmówiwszy kolegom wyjścia na piłkę, gdyż zaprosił dziś do siebie swoją dziewczynę. Krzątał się z lekka zestresowany po domu, sprzątając i przygotowując coś na poczęstunek. Spr
Przyjemny jest smak zwycięstwa,
lecz nie zawsze da się wygrać.
Potrzeba szczęścia
w konkursie,
w sporcie formy dobrej,
siły i wytrwalości,
by zacisnąć pięści,
walczyć i się nie poddawać.
Nie tracić wiary
do końca.
Nie zawsze będą fanfary,
ale i nie zawsze się przegrywa.
Ma się szczęście, moc lub nie.
Różnie bywa.
Trzeba umieć
z honorem przyjąć przegraną
i myślą, że kiedyś się uda.
Choć boli,
bo zwycięstwo blisko było
i szybko się oddaliło
to lepiej przegrać
na przykład mecz
wiedząc, że się
walczyło z całych sił
i nie poddało
niż oddać go bezislnie
bez żadnych starań.
I mimo, że się przegra
raz, drugi, nawet trzeci,
trzeba iść do przodu,
bo czas tak szybko mija
i nie pozwolić na wiary brak,
że jeszcze kiedyś się uda
poczuć ten upragniony
zwycięstwa smak.
Komentarze
Prześlij komentarz